Pielęgnacji urody poświęcamy dużo czasu, energii i… pieniędzy. Tymczasem równie ważne, jak kosmetyki i zabiegi w gabinetach piękności, jest także to, co nakładamy na talerz. Jak się odżywiać, by zadbać o siebie także od środka?
Skóra jest naszym największym organem. I powinniśmy dbać o jej dobrostan tak samo, jak troskliwie dbamy o… serce czy tarczycę! Jej głównym zadaniem jest chronić organizm – tym trudniejsze, że to ona jako pierwsza styka się z czynnikami z zewnątrz, które powodują nieustannie jej uszkodzenia. Dlatego otulamy ją ubraniem, nawilżamy kremami i rozpieszczamy masażami. Zacznijmy też ją dobrze karmić! Co należy do jej ulubionego menu?
Skóra, podobnie jak wszystkie nasze narządy, potrzebuje równowagi: regularnych dostaw białka, tłuszczu, węglowodanów, witamin i minerałów oraz wody. Są jednak takie (makro)składniki, bez których trudno liczyć na to, że będzie piękna, promienna i elastyczna. A ponieważ jako organ zewnętrzny składniki odżywcze z pokarmów pobiera ostatnia, planując posiłki, zwróćmy szczególną uwagę na te pozycje naszego menu, które są jej szczególnie potrzebne.
Warunkiem utrzymania dobrostanu skóry jest jej odpowiednie nawodnienie.
Skóra kocha pić! Tylko odpowiednio nawodniona jest sprężysta, jędrna i promienna. Półtora litra czystej wody dziennie to popularne zalecenie, ale pamiętajmy, że płynów powinniśmy pić ok. 30 ml na każdy kilogram masy ciała. W ten bilans wliczają się także zupy! Soki, kawa i herbata też, ale gdy chodzi o piękno skóry, lepiej ich nie liczyć – oczywiście nie szkodzą, ale czysta woda przysłuży się bardziej.
Podstawowym budulcem skóry, jak każdego organu w naszym ciele, są białka – w skórze to elastyna i kolagen. Niestety, z wiekiem ich produkcja spada. I choć w naszym menu białka zwykle nie brakuje, pamiętajmy, by to, które przyjmujemy, było dobrej jakości. Jedzmy umiarkowane ilości mięsa – byle nie z chowu przemysłowego! – i nie zapominajmy, że bogatymi źródłami białka są też ryby, jaja od szczęśliwych kur i strączki. Te ostatnie warto często różnicować w menu – każdy rodzaj strączków zawiera inny zestaw potrzebnych skórze aminokwasów.
Do najważniejszych dla skóry składników należą też tłuszcze.
Te dobre – które to są, opowiem w jednym z moich live’ów na Instagramie My Best Slim – działają przeciwzapalnie, zatrzymują wodę w komórkach, zmniejszają ryzyko pojawienia się łuszczycy i niedoskonałości, opóźniają starzenie. Dlatego warto włączyć do codziennej diety większe ilości oleju lnianego i nierafinowanego rzepakowego, awokado, orzechów, migdałów i siemienia lnianego oraz tłustych ryb morskich.
Nie zapominajmy o witaminach …
Superfood dla skóry jest witamina C, odpowiedzialna za współprodukcję kolagenu i elastyny. Niestety, jest niestabilna i łatwo wytraca się w czasie obróbki termicznej pokarmów, dlatego jak najwięcej bogatych w nią warzyw i owoców jedzmy na surowo. Dużo witaminy C czeka w czarnych porzeczkach, granatach, żurawinie, kiwi, natce pietruszki, brokułach czy oczywistych cytrusach.
Skoro jesteśmy przy witaminach, nie zapominajmy o witaminie młodości – witaminie E. Zapobiega ona utlenianiu, prowadzącego do przedwczesnego starzenia się skóry. Czeka w ziarnach, orzechach, nasionach, olejach… i razowym oraz pełnoziarnistym chlebie. Choćby dlatego nie warto wykreślać go z menu (dlaczego jeszcze, opowiem podczas live’a!)!
Najważniejszą z punktu widzenia procesów samonaprawczych skóry witaminą jest witamina A. Tonizuje ona wydzielanie gruczołów łojowych i pobudza syntezę kolagenu, ale przede wszystkim reguluje procesy rogowacenia naskórka, dzięki czemu skóra zdolna jest do szybkiej regeneracji. Dlatego każdego dnia sięgajmy po pomarańczowe i zielone owoce, np. marchew, jabłka, mango, morele, brzoskwinie, natkę pietruszki, szpinak, jarmuż, brokuły… ale też mleko, jajka, wątróbkę, masło czy sery.
Skóra będzie nam też wdzięczna za probiotyki.
Dlaczego? Bo nie tylko wesprą całościowo organizm, ale i zwiększą przyswajalność tego, co zjadamy – zatem i skóra dostanie coś w bonusie. Nie trzeba ich suplementować – czekają w kiszonkach! Kiszone ogórki, kapusta, kimchi, miso czy fermentowany nabiał jedzone codziennie zdziałają cuda.
Dobre menu to nie wszystko. Aby skóra piękniała z każdym dniem, potrzebna jest koniecznie witamina D. Ponieważ w żywności jest jej bardzo niewiele, a powstaje ona pod wpływem promieni słonecznych, w naszym klimacie od września do kwietnia obowiązkowa jest jej suplementacja. O ile lekarz nie zaleci inaczej, 2000 jednostek dziennie wzmocni odporność, kości oraz produkcję kolagenu, a także zmniejszy przebarwienia i zmarszczki.
A co urodzie szkodzi?
Oczywiście przede wszystkim cukier, który stwarza zagrożenie dla rusztowania skóry, niszcząc jej włókna kolagenowe. Ale też pełne antybiotyków mięso z chowu przemysłowego, ryby z niesprawdzonych źródeł pełne metali ciężkich – to one sprawiają, że nie tylko skóra, ale i cały organizm funkcjonują gorzej – alkohol, produkty wysoko przetworzone, fast-foody, sól… To temat na całkiem inną (smutną…) opowieść.
mgr Ewa Bakota